maj 2020 / 13


~
Jędrek dzisiaj wylazł pod sam czubek drzewa
- usiadł na gałęzi i tak sobie śpiewa:

(-) jezdem sobie na wirsycku.
godojcie do mnie - panicku!!!
Bo jak nie bedziecie
to pozałujecie
- spiere wos kłonickom (-)

Coś był chyba za "wesoły";
no więc spadł - na dach stodoły ..

@
Jędrek został kiperem taniutkiego wina
- codziennie więc wypijał kolejnego "klina"
aż nos mu zgranatowiał i "poszły" zakola.

Nikt go tu nie przymuszał - taka jego wola.

Spotkałem go przypadkiem i ledwo poznałem
- coś bełkotał on do mnie, lecz pytać nie śmiałem,
zrozumiałem jedynie, że mnie gdzieś zaprasza ..

Polazłem więc za nim, na jakieś poddasze,
a tam butelek z winem, chyba kopa cała ..

Zejść później po schodach, to sztuka niemała ..

@
Jędrek dzisiaj leczył potęęęężneeeegooo kaca
- tanie wino (z siarką) wnętrzności wywraca!!!

Pytam zatem jego, za jaką to karę
nadużywa napoju ponad wszelką miarę?

On mi odpowiada - całkiem rezolutnie
że wtedy zasypia. Więc omija kłótnie,
które żona wszczyna z nim każdego dzionka.

We śnie słyszy wtedy - śpiew. Niczym skowronka ..
~~

Brak komentarzy: