~~
Jędrek zrozumiał coś wreszcie
- gdy nie ma zimy, to w mieście,
widać osoby z kijkami.
Te maszerują grupami,
lub każdy osobno pomyka.
Pyta mnie, co za praktyka,
tak się zamęczać chodzeniem?
Powiadam - ten ktoś nie jest leniem,
dla własnej potrzeby kondycji
korzysta z tej propozycji, by zadbać o swoje zdrowie.
Jeszcze ci jedno dopowiem
- do nordic walking te kijki, i nie ma tu żadnej zmyłki,
że ów swoje zapodział narty ..
Jędrek zaś myślał - że żarty ..
@
Jędrek "załapał bluesa" - z kijkami pod pachąposzedł w stronę jeziora. By już "bez obciachu"
potrenować chodzenie nordic walking stylem.
Zauważył mnie jednak, przystanął na chwilę
by namawiać, bym również chciał pospacerować.
Owszem, ale nie dzisiaj - nie muszę trenować ..
kijki takie posiadam, lecz teraz nie mogę
- wyszedłem coś załatwić. Lecz od jutra w drogę
ruszymy obydwaj dookoła jeziora.
Jędrek się ciut wystraszył, bo odległość spora,
lecz wstyd mu się wycofać. Przyjdzie - tak obiecał.
Jutro więc zobaczymy - ale będzie heca ..
no i wokół jeziora na piechotę "dymać"
- a to nie przelewki - czternaście "z okładem"
kilometrów - rzecz jasna. Pewno damy radę;
ja sam już wielokrotnie "zaliczyłem trasę".
Jędrek swoje dresy mocniej ścisnął pasem
- i poszliśmy .. Pierwsze kilometry cztery
- początek Trzesieki. A idź .. do cholery
- ja wracam do domu - tak Jędrek powiada ..
Tam jeździ autobus, więc też w niego wsiada,
bo już sił nie miał, aby na piechotę
przejść z powrotem ścieżką. Woli spacer z kotem.
.
cdn ..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz