maj 2020 / 15



@
(dalszy ciąg do poprzedniego tekstu)

Od samego rana Jędrek mnie unika
- wstyd mu za kondycję, niby podróżnika.

Mam jednak nadzieję, że treningi wznowi
i spacer nordic walking sobie przysposobi.

Raźniej byłoby we dwóch okrążać jezioro
- trasa dosyć długawa - kilometrów sporo,
w plecaku wraz z jedzeniem można mieć i piwo ..

Wtedy Jędrek by może nie spoglądał krzywo,
na wysiłek włożony, aby dostać jego.

No i pozostałby nadal "zacnym" mym kolegą ..


@
Spotkałem dziś Jędrka na schodach Ratusza
- pytam, po co tam idzie?

- do tego go zmusza życie w wielkim wstydzie,
że WC tutaj - w mieście - jest mniej, niż kościołów.
I nie pomogą tu żadne zastępy aniołów,
jeśli "przyciśnie" nagle potrzeba natury ..

Popatrzyłem z godnością, bo to nie są bzdury,
a fakt nieco wstydliwy, gdy zajdzie potrzeba
- tak samo pożądany, jak brak głodnym chleba ..

@
Spotkałem dziś Jędrka przed wejściem do domu
- był jakiś "nie taki", czyli całkiem trzeźwy -
lecz włosy w nieładzie, jak z słomianej mierzwy,
przemknąć chciał też bokiem, nieco po kryjomu ..

Pytam go zatem - co się dziś z nim stało?

Ucieka przed teściem, któremu wciąż mało,
że go zdzielił batem, chce jeszcze kłonicą
- znalazł go dziś w stodole z pewną ladacznicą ..

Brak komentarzy: