
~
Niedzielny poranek słońcem przesycony,
a w nim widzę Jędrka (obok swojej żony).
Widok raczej rzadki, więc kłaniam z daleka
- Oni jacyś drętwi. Coś ich złego czeka,
albo już spotkało, więc markotni teraz.
Nie chcę wprost zapytać, choć chęć we mnie zbiera.
Doczekałem chwili, gdy Jędrek przystanął
obok kiosku Ruchu. W ową chwilę daną
podszedłem i pytam, a on odpowiada -
- idę do spowiedzi .. prawdę mam tam gadać?
Nic mu nie radziłem, bo sam nie wiedziałem
co zrobiłbym wówczas. Aż w duchu załkałem ..
~~
~~
Poranek w czerwcu i to w niedzielę.
Patrzę - z przeciwka "sunie" pan Felek.
Obok zaś niego kroczy Jędrula.
Jeden drugiego jakby przytulał ..
Podchodzą bliżej - i już wiem, co to
- od obu "jedzie" bimbrem, niecnotą ..
Chcieli na piwo pożyczyć kasy
- w niedzielę nie dam. Takie są czasy,
że nie napoisz dziś spragnionego.
Sklepy zamknięte - drogi kolego ..
cdn ..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz