Zobaczyłem Jędrka - tym razem o zmroku,
chciałem z nim pogadać, przyspieszyłem kroku,
lecz on nagle zwrócił się wprost w moją stronę
i tak mi powiada:
- słyszałem, że żonę podrywasz moją,
jak mnie nie ma w domu ..
Nie to, że jestem zazdrosny - lecz takiego sromu
sąsiad sąsiadowi czynić nie powinien.
Zobaczył coś pewnie i po mojej minie,
bo ostrzej zagaja, bym stawiał mu wódkę.
Jak nie - to mnie pobije - i to z dobrym skutkiem ..
Cóż było robić .. nie chcę głośno przeczyć,
gdy w jego to słowach wiele jest .. do rzeczy
.
@
Jędrek "miał interes" do kogoś w Ratuszu- wypił chyba co nieco (tak, dla animuszu) -
bo gdy go spotkałem, odgrażał się bardzo,
że pokaże tym "dupkom", co to każdym gardzą,
jeśli ktoś się dopomni o swoje tam prawa.
Rozmowa nad wyraz byłaby ciekawa,
jednak zmogła go bardzo chęć wypicia piwa.
Nie poszedł do Ratusza. Pewno odpoczywa ..
.
@
Zobaczyłem Jędrka dziś w ulicznym tłumie- mnie jednak nie dojrzał, w głębokiej zadumie
spoglądał w głąb miasta, gdzieś w koniec ulicy.
Czego wypatrujesz - czyżbyś wzrok swój ćwiczył?
- pytam jego grzecznie, bo byłem ciekawy ..
Miałem tutaj załatwić pewne, ważne sprawy
- tak Jędrek odpowiada i zaraz dodaje:
był tutaj umówiony z pewnym, no .. lokajem
pracującym w bogatym domu, tego właśnie miasta.
A jego pan - zapewne - w miliony obrasta;
"oskubać" go więc nieco wspólnie uradzili ..
Na tym nie zakończył. Po niedługiej chwili
powiada zwyczajnie - sąsiad, postaw piwo
- to już było normalne, stwierdzam - jako żywo ..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz